Wreszcie spotkały się gwiazdy w
ulubionym przez wielu układzie zwiastującym nadejście nowej pory roku -
wiosny.
Nie był to jakiś nadzwyczajny dzień, ot taki jeszcze jeden, wiejący chłodem
północnych wiatrów, tętniący krokami zmarzniętej ziemi i światłem słońca
od kilku tygodni rozgrzewającym coraz mocniej kości spragnione jego pieszczot.
Gdzieś na dalekim wschodzie "chirurg" swymi wprawnymi rękoma
przeprowadzał "pokojową" operację zrzucając tysiące bomb, by pozbyć
się wrzoda a jednocześnie przyssać do piersi z życiodajnym dla jego
organizmu płynem.
Wiele osób w szkole na Sikorskiego
czekało na ten dzień od dawna. Powody były różne, od chęci wagarów - dzień
prawie oficjalnie nazwany jest dniem wagarowicza - do obaw co zrobi młodzież.
Było jednak całkiem fajnie. Konkurs plastyczny na logo szkoły i konkurencje
sportowe zagrzały do walki. Tor przeszkód pokonywany był w zawrotnym tempie,
co silniejsi mogli w zespole przeciągnąć na swoją stronę przeciwników lub
indywidualnie położyć ich na rękę. Dla mających mniej sił szachy lub rzut
lotką. Niesamowite akrobacje wyczyniały "czirliderki".
Odbywały się też wybory przewodniczącego samorządu uczniów, dlatego
pracowała komisja wyborcza.
To były zmagania | ||
Propozycje symbolu szkoły | ||
Największe zainteresowanie wzbudziły w tym dniu ciuchy i makijaż. Kto mógł się odważyć, zakładał coś niesamowitego, jeśli nie, mógł przynajmniej obejrzeć pokaz mody przygotowany przez tegoroczne maturzystki. Nie mniejszą radość wzbudziły niektóre "marzanny".
Nad całością czuwała komisja reprezentująca cały przekrój szkolnej społeczności. Jej członkowie decydowali o przyznaniu zaszczytnych miejsc. Na koniec wręczone zostały pamiątkowe dyplomy.
Do zobaczenia za rok
Suwałki 21.03.2003