Szkoła już od kilku dni żyła Walentynkami. Miał to być dzień szczególny. Na korytarzach pojawiły się plakaty informujące o tym gdzie i jak będą zbierane listy z życzeniami i  wyznaniami, mówiono o możliwości słuchania w tym dniu muzyki i składania życzeń przez głośniki. Jak było naprawdę?

Zbieraniem i roznoszeniem listów zajęły się między innymi Judyta i Natalka z I LPE1 (na zdjęciu) . Pracy miały mnóstwo bo rozniosły prawie dwieście kartek i listów. Kilka adresowanych do nauczycieli - to też lubiani ludzie! Dziewczyny są zadowolone. Adresaci witali nas z uśmiechem i miłym słowem. Najwięcej miłych słów przypadło w udziale klasom I D i V B2. Czyżby najmłodszym dziewczynom i najstarszym chłopakom? 

Oprawą muzyczną zajęli się chłopcy z III F . Życzeń z dedykacją muzyczną było niewiele, podobnie jak i listów do prowadzącego tę stronę, w celu ich opublikowania. Czy to znaczy że taki dzień nie ma sensu? Myślę że wprost odwrotnie. W tym dniu w szkole miłe słowo wyrażone na piśmie otrzymała  niemalże co trzecia osoba. To znaczy że zmienia się nasze podejście w dziedzinie otwartości okazywania uczuć. Ale bez przesady. Nie lubimy robić tego publicznie, chyba że w chwili wielkiego uniesienia a i to tylko nieliczni. To prawda, kto z nas lubi jeśli na korytarzu widzi dziewczynę wiszącą na chłopaku jak na trzepaku.

Tak trzymać kochani. Samorząd uczniowski może ożywić tę szkołę. Jest to zasługa wielu osób, których nie wymieniłem z imienia. Więcej takich działań a poczujemy się w tych murach raźniej i bardziej swojsko.

Niebawem wybory do samorządu!

Suwałki 14.02.2003